SMAKOŁYKI


SMAKOŁYKI



Smakołyki… hmm… chyba większość z nas je lubi. Owoce, słodycze, czekoladki, cukierki… często gdy je tylko widzimy, to od razu mamy ochotę ich skosztować. Bo dlaczego nie? Ładnie wyglądają, są słodkie. Po ich zjedzeniu czujemy się od razu lepiej, ponieważ mamy więcej energii i radości w sobie. Na przykład weźmy czekoladę. Wzbudza ona endorfiny, czyli hormon szczęścia. Tak. Wszelkie smakołyki, to zapewne dobro. A czy zastanawiałaś/ zastanawiałeś się kiedyś nad tym, CO, a może KTO sprawia, że są ludzie, którzy tryskają radością, dobrem, empatią? Czy sprawiają, to smakołyki takie jak czekoladki, cukierki? Czy może jest Ktoś inny? KTOŚ, Kto obdarza nas DUCHOWYMI SMAKOŁYKAMI? 
Jeśli w Twoim życiu idzie coś nie tak, jakbyś tego chciał, jeśli wątpisz, tracisz wiarę w ludzi i sens życia, to warto sobie uświadomić, że jest KTOŚ, KTO może pomóc Ci odnaleźć, to co zagubiłeś.
 Domyślasz się KTO to może być?
Jest to właśnie Duch Święty, który każdego dnia jeśli tylko tego chcemy, pragnie obdarzać nas swoimi SMAKOŁYKAMI, czyli Owocami Ducha Świętego.
Jak Je otrzymać?
Wystarczy tylko mocno wierzyć i zaufać. Tak jak Marta J
 


"Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus." - 1 Kor 12,3

            Jestem Marta, mam 19 lat i udało mi się odkryć Ducha Świętego, a teraz pragnę Ci o tym opowiedzieć.

            Jeszcze rok temu o Duchu Świętym wiedziałam tylko tyle, że istnieje. Kiedy ludzie wokół mnie mówili: tak działa Duch Święty, ja zastanawiałam się o co im chodzi?
Dlaczego ja nie potrafię Go odnaleźć, zrozumieć? Wszystko zmieniło się kiedy w maju tamtego roku, trafiłam na Seminarium Odnowy Wiary. Pamiętam pierwsze spotkanie
i modlitwę do Ducha Świętego. Stałam jak wryta i patrzyłam na tych wszystkich ludzi,
którzy bez problemu zamykali oczy, unosili dłonie i wzywali Go. Zazdrościłam
im, byłam zafascynowana i również tego zapragnęłam. Początkowo trudno było mi się przełamać bo jak mam unieść dłonie? zamknąć oczy? szeptać coś pod nosem?
Przecież ludzie obok mnie stoją! Co oni sobie o mnie pomyślą? To tylko namiastka uczuć, które mi wówczas towarzyszyły. Jednak z tygodnia na tydzień otwierałam się coraz bardziej, zaczęłam wierzyć, że ja też tak potrafię, że ja też mogę "poczuć" Ducha Świętego,
że On może do mnie przyjść. Punktem kulminacyjnym był 11 czerwca 2014 r., tego dnia została nade mną odmówiona modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego, to wtedy świadomie poczułam, że zstąpił na mnie Duch Święty. Trudno opisać emocje jakie mi wówczas towarzyszyły, wydawało mi się, że do domu mogę zwyczajnie pofrunąć, a to był dopiero początek! Od tego momentu moje życie zmieniło się diametralnie. Przede wszystkim moja dusza zaznała spokoju, lęk przed codziennymi problemami zniknął, a pojawiła się wiara,
że każdą trudność da się rozwiązać i przetrwać. Od tamtej pory potrafię kochać każdego,
bez wyjątku, patrzę z miłością na ludzi, których traktowałam jak moich wrogów.
Codziennie Duch Święty daje mi siłę, żebym mogła odważnie świadczyć o Bogu, przede wszystkim w moim domu i szkole. Duch Święty sprawił, że w moim sercu zagościła radość
i wiara, że nie ma problemu, którego Bóg nie mógłby rozwiązać. Codziennie doświadczam Jego obecności, a za każdym razem kiedy zorientuję się, że JEST, mam ochotę wybiec
z domu, skakać do nieba i krzyczeć, że Panem jest Jezus.

Otwórz się na DUCHA ŚWIĘTEGO! Przyjmij Go do swojego serca!
TY TEŻ TAK MOŻESZ!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz